komentarzy: (1)

1978 wrzesień 15, Kraków

Informacja operacyjna spisana ze słów TW ps. "Retman".
tajne specjalnego znaczenia


W dniu 12 IX 1978 r. w D[omu] S[tudenckim] "ITD", pok[ój] nr l, Dorota Bednarek zorganizowała spotkanie wrocławskiego SKS-u. Na spotkaniu tym omówiono plany dot[yczące] działalności tamtejszego SKS w bieżącym roku akademickim.
Na spotkaniu tym obecni byli: Bednarek. Mariusz Wilk, Budrewicz, Jarosław Jankowski, Marek Burak, Stanisław Siekanowicz, Roman Kołakowski.

Na temat przyszłej działalności uzyskano następujące dane:

Podczas pobytu w Warszawie Wilk uzgodnił z Kuroniem plan działania w sprawie skreślonych z listy studentów Rosponda i Adamkiewicza.

Początkowa wersja - głodówki protestacyjnej - została odrzucona. "Postanowiono wydać oświadczenie w sprawie skreślonych studentów skierowane do młodzieży akademickiej z terenu kraju. W oświadczeniu tym podana zostanie wersja, jak doszło do tych skreśleń, oraz akcenty świadczące o prześladowaniach niektórych osób z tego środowiska. Mają tam być również wymienione nazwiska przedstawicieli władz tamtejszych uczelni - Cegły i Wajdy - oceniające w sposób krytyczny ich stanowiska w stosunku do młodzieży studenckiej.

Drugie oświadczenie adresowane będzie do uczestników Kongresu Pokoju, który obradował będzie w najbliższym czasie na terenie Wrocławia (I Kongres odbył się 30 lat temu w 1948 r. również we Wrocławiu). Na Kongres ten ma przybyć wielu intelektualistów [zarówno] z terenu kraju, jak i z zagranicy. W oświadczeniu tym zawarty jest apel do uczestników Kongresu, aby zajęli się wyjaśnieniem sprawy pokoju - w aspekcie polskim. W treści tego apelu będą zawarte m[iędzy] innymi takie stwierdzenia, że nie może być mowy o pokoju w naszych warunkach ze względu na to. iż szereg osób za swoje poglądy i przekonania polityczne jest represjonowanych. 'Obok przedstawicieli SKS-u z terenu kraju, apel ten podpiszą depozytariusze w osobach: Chamcówna Mirosława, Gleichgewicht, Hartman i Duda - znani naukowcy z terenu Wrocławia. Wymienione osoby zadeklarowały chęć udzielenia uczestnikom Kongresu informacji na temat skreślonych z listy studentów. Apel ten był opracowany i konsultowany z Bartoszewiczem - socjolog na studiach doktoranckich w Warszawie, stale zam. we Wrocławiu. Treść apelu ma być przetłumaczona na j[ęzyk] angielski, podpisana przez przedstawicieli SKS-u oraz wspomniane osoby. Wilk z końcem tego tygodnia lub na początku przyszłego zawiezie go do Chojeckiego, który wykona kilkaset egzemplarzy kserokopii. W rozmowie prowadzonej przez Wilka z Jackiem Kuroniem, ten oświadczył, że zamierza wysłać na teren Wrocławia - na czas trwania Kongresu - ekipę dziennikarzy zachodnich. Jeżeli chodzi o oświadczenie kierowane do młodzieży studenckiej, tamtejszy SKS planuje wykonać ich 10-15 tysięcy, licząc przy tym na pomoc Krakowa. Ze strony Wrocławia padła propozycja, aby na czas trwania "Kongresu" z Krakowa przyjechały tam osoby ze sprzętem poligraficznym lub, jeżeli będzie to niemożliwe, z Wrocławia przyjedzie kilka osób na przeszkolenie w zakresie powielania metodą sitodruku.

Sens całej tej akcji jest taki, że należy wszystkie środowiska z terenu Wrocławia nasycić oświadczeniami - głównie dotyczącymi] skreślonych, w związku z czym na poszczególnych uczelniach i środowiskach dojdzie do zainteresowania tym zagadnieniem'. Liczą oni na to, że ktoś z władz uczelni w sposób oficjalny lub nie[oficjalny] ujawni swoją opinię dot[yczącą] tych faktów. Będzie to natychmiast wykorzystane do kolejnego wydania oświadczenia w tej sprawie0. Po kolportażu tych oświadczeń planują oni wydać i rozkolportować ulotkę - odezwę do środowiska studenckiego, w której podadzą datę i godzinę wystawienia pikiety (będzie to prawdopodobnie dziedziniec Uniwersytetu Wrocławskiego). Zakładają, że na pikietę z poszczególnych SKS-ów przybędzie około 50 osób i z terenu Wrocławia też taka ilość0. Podczas pikiety kolportowane będą oświadczenia, w związku z czym dojdzie do zainteresowania tym faktem osób postronnych, które będą obserwować przebieg wiecu. W tej sytuacji interwencja organów porządkowych będzie utrudniona. Orientacyjny termin wystawienia pikiety przewidywany jest na 20 października" br.

Na przełomie września i października we Wrocławiu organizowany jest Międzynarodowy Festiwal Teatru Otwartego. Ponieważ lista zaproszonych teatrów wykonywana była nieco wcześniej, został również zaproszony Teatr Ósmego Dnia. W związku z tym w ostatnim okresie czasu między Litwińcem a Lechem Raczakiem doszło do rozmowy odnośnie występu tego teatru na festiwalu. Ponieważ odbył się proces, na którym niektórzy członkowie tego zespołu zostali skazani, Litwiniec oświadczył, że występ teatru może dojść do skutku pod warunkiem, że nie będą brać udziału w występie osoby skazane, teatr nie będzie się angażował w żadne działalność szkodliwą politycznie i nie będzie kolportował materiałów w sprawie procesu. Niezależnie od tego Litwiniec oświadczył, że w chwili obecnej sprawa udziału tego teatru w festiwalu jest rozpatrywana na wysokim szczeblu. Raczak w odpowiedzi miał stwierdzić, że jeżeli teatr nie będzie zaproszony, to jego członkowie przyjadą na własny koszt, wykorzystają jedną z sal, gdzie odbywać się będą przedstawienia, i dadzą swój występ. Rozpatrywana jest również inna alternatywa - a mianowicie, że teatr przyjedzie, zorganizuje występ na ulicy lub w parku, podczas którego kolportowane będą materiały dot[yczące] przebiegu procesu. Raczak wyraził przekonanie, że na takim spektaklu zgromadzi się bardzo duża ilość osób i interwencji nie będzie. Byłaby to ze strony członków tego teatru oficjalna manifestacja. W tej sprawie w dniu 16 bm. do Wrocławia przyjadą przedstawiciele tego teatru, gdzie omówił z tamtejszym SKS-em szczegóły dot[yczące] planowanych zamierzeń.

Uzyskano także dane, z których wynika, że dnia 15 bm. we Wrocławiu odbędzie się spotkanie tzw. Towarzystwa Kursów Naukowych.

W dniu 17 bm. do Warszawy - po adres mającego się odbyć w dniu 24 bm. zjazdu SKS-ów - z terenu Wrocławia pojedzie Roman Kolakowski.

Proszę o ostrożność przy wykorzystaniu powyższej informacji.


Źródło: AIPN, 0222/701, t. VI. k. 105-108
tekst za książką "Kryptonim Wasale" Służba Bezpieczeństwa wobec Studenckich Komitetów Solidarności 1977-1980 aut. Łukasz Kamiński i Grzegorz Waligóra
skomentuj dokument

  komentarze: (1)
1.   

Ten kapuś “Retman” to chyba Maleszka, jeden z głównych działaczy SKS Kraków. Wydaje mi się, że na opisanym przez niego zebraniu było nas o parę osób więcej, być możne nie znal ich nazwisk.
Przy tej okazji chce podzielić się swoimi uwagami na temat Maleszki, gdyż tuż przed tym spotkaniem, razem z Ania Bujwid w jej mieszkaniu na pl. Gottwalda przegadaliśmy z nim całą noc. Maleszka przyjechał wieczorem i po kolacji Ania zaczęła szykować mu miejsce do spania. On jednak powiedział, że nie jest wcale zmęczony i jak chcemy, to możne z nami pogadać nawet do rana. Ucieszyliśmy się z tego, a nawet czuliśmy się oboje zaszczyceni takim towarzystwem człowieka, który znał Staszka Pyjasa. Ponadto był to czas, kiedy nasz SKS znajdował się w kryzysie – dwóch rzeczników wyrzuconych z uczelni, dwóch zrezygnowało, ja właśnie ukończyłem ostatni rok studiów, Krzysiek Grzelczyk był urażony z powodu szeptanych przeciwko niemu podejrzeń /niesłusznych/ i zamierzał przejść do ROPCiO, a Olek Gleichgewicht i Jurek Filak dostali powołania na przeszkolenie wojskowe; czyli z grupy założycieli mieli zostać tylko Leszek Budrewicz i Jurek Ochman. Z jednej strony dość mocno zaczęła rozkręcać się polonistyka i trochę Wydział Historyczno-Filozoficzny, a z drugiej strony na niektórych kierunkach, zwłaszcza  ścisłych, nie było wesoło I nagle obecność kogoś takiego, kto by nam przedstawił doświadczenia krakowskie z pierwszej ręki, wydawała się niezwykle cenna.
Okazało się, że w miarę jak rozkręcała się nasza dyskusja, to coraz bardziej się rozczarowywałem do tego człowieka Początek był pasjonujący Maleszka opisywał bardzo ciekawie i bardzo barwnie “Czarny Marsz” pod Wawelem i początki SKS-u. Potem rozmowa zeszła na temat samego Stanisława Pyjasa i wtedy Ania Bujwid opowiadała jak to jeszcze przed SKS-em ona sama i jej mieszkanie przeszło “chrzest bojowy”, kiedy bezpieka urządziła “kocioł” w czasie drukowania tam klepsydr zawiadamiających o mszy św. żałobnej za St. Pyjasa we Wrocławiu. Nagle Maleszka złapał się za głowę: “Żeby ludzie wiedzieli, jaki były poglądy kogoś takiego jak Pyjas w stosunku do Kościoła, to by… /tu parsknął śmiechem/ to by nie organizowali mszy za niego!”  Poczułem niesmak, myślę, że Ania tez. I w tym momencie coś mi przestało pasować. Takim jakby kpiącym tonem mógłby o Pyjasie mówić możne ktoś z boku, a nie człowiek, który to wszystko emocjonalnie przeżył jako opozycyjny współpracownik człowieka zamordowanego przez agentów reżimu.
Potem kolejna rzecz mi nie pasowała w czasie dyskusji o formach działania opozycji. Wcześniej, w czasie mojej wizyty w Krakowie, przy innych swoich kolegach “krakusach” Maleszka wyrażał się o KOR-ze pozytywnie, a nawet tak po przyjacielsku. A tutaj nagle, gdy rozmowa zeszła na temat Leszka Moczulskiego /ROPCiO/ zaczął wychwalać go jako dobrego stratega, do którego (KOR się nie umywa ). Nie wnikam tu w istotę tych stwierdzeń, czy słuszne czy nie, ale zaskoczyła mnie ta niespójność, jakby co innego głosił wśród krakowskiego SKS-u, a co innego na nasz użytek.
I wreszcie trzecia rzecz. Nie dzielił się żadnymi doświadczeniami organizacyjnymi z Krakowa /na co czekałem i do rana nie doczekałem się/, a gdy chodziło o kryzysowa sytuacje u nas w związku z relegowaniem dwóch rzeczników z II roku studiów oraz wcześniej Jacka Kiznego z Politechniki, to kiedy ja argumentowałem, że nie możemy tu nic nie robić, bo jeśli nawet nie damy rady doprowadzić do przywrócenia ich na uczelnie, to jakaś konkretna akcja z naszej strony, poza oczywistym wymiarem moralnym, możne zapobiec dalszym tego typu krokom ze strony władz uczelni. A jeżeli nie będziemy występować w obronie rzeczników, to możne dojść do sytuacji, że SKS będzie musiał działać anonimowo, a to już krok do jego unicestwienia. Maleszka natomiast delikatnie dawał do zrozumienia, że niezależny ruch studencki w tych czasach nie jest rzeczą za bardzo sensowną, a nawet wyrażał się o całej sprawie jakby pobłażliwie, tak jakby chciał nas zniechęcić.
Rano nie poszedłem spać, tylko miałem zamiar jechać do Leszka Budrewicza, aby podzielić się z nim tymi moimi wątpliwościami co do tego człowieka Po długim namyśle zrezygnowałem, gdyż doszedłem do wniosku, że lepiej będzie jak on sam to usłyszy na własne uszy, ale w obecności Budrewicza Maleszka o tych sprawach milczał. Potem przestałem o tym myśleć, gdyż wydawało mi się, że to możne ja jestem przewrażliwiony i niepotrzebnie miałbym rozpętać niesłuszną kampanię przeciwko jednemu z filarów krakowskiego SKS-u.
Dziś wiem, że miałem nosa.
Stanisław Siekanowicz (15-01-2008)