Lokomotywa
Stoi na placu oddział milicji
Silny i zwarty, pełen ambicji - bój się milicji
Stoi i sapie, dyszy i chrzęści
Wśród łbów zakutych = pały i pięści,
W łeb anarchistę! W łeb ekstremistę! W łeb syjonistę!
Już ledwo myślą, już ledwo czują
Lecz Oni nigdy nie zastrajkują
Z tyłu działacze się przyczaili
Tłuści, przewrotni, obłudni, mili
Chcą na Syberii urządzić biwak.
Pierwszy z nich Wojciech, a drugi Siwak.
Więc herr 0lszowski doczekał chwili
Że "Solidarność" w pień będą bili.
Czwarty w tej pace głupek Rakowski
Piąty brew marszczy - to Obodowski,
Szósty zaś dupę ma zamiast głowy,
Doczep mu uszy - Urban gotowy!
Siódmy - to pisarz wielki - Żukrowski
Ósmy Krasiński - kretyn beztroski,
Dziewiąty Czyrek - uczeń Edwarda,
Mas robotniczych to awangarda
Wszyscy są oni zdania jednego,
Że Związek Radziecki jest naszym kolegą,
Że choćby przyszło miliard Chińczyków
I każdy zjadłby miliard klopsików
I sraliby potem przez miliard lat
To nie zasraliby - Kraju Rad.
Nagle gwizd, nagle świst
Gazy buch, pały w ruch
Najpierw powoli jeszcze z umiarem
Ruszyła zbójów gromada ospale.
Zabili siedmiu, chyba to mało,
Więc wali się wali pała za pałą.
Po głowach po nogach i gna coraz prędzej
Górników, hutników łomoce i pędzi
A skądże to, jakże to, czemu tak gna,
Że wali, że leje, że strzela pif-paf.
To "aktyw" partyjny, on wprawił to w ruch,
To "aktyw", co z biura teleksem do sztabów,
A sztaby rozdają już pały wśród drabów,
Ci biją i walą i znów kogoś gonią
Ktoś dzwoni do sztabów, wciąż dzwoni i dzwoni
A dokąd to, dokąd, a dokąd to tak?
Z pałami, z tarczami, przez miasto, przez wieś,
Czołgami, skotami, zastraszyć lud, zgnieść!
Przepustka, rewizje, lśni bagnet na broń
Złowieszcze krakanie rozlega się w krąg
Przerazić, ogłupić, zagonić do bud
A potem na kopach - do kopalń do hut,
Do pracy, do pracy, do pracy z pracy
I z pracy do pracy, do pracy i z pracy
I z pracy do pracy, do pracy i z pracy...
O kurwa ! Jak długo tak można rodacy?!
uwagi: (0)